Witajcie :)
Dziś notka o kolejnej maskarze Lovely Booster Volume, jaką otrzymałam do testów z bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt
Dziś notka o kolejnej maskarze Lovely Booster Volume, jaką otrzymałam do testów z bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt
Na stronie producenta czytamy :
" Wydłużająca i pogrubiająca mascara Volume Booster Lovely do rzęs o
formule odżywczej z D-pantenolem, jedwabiem i kolagenem. Rzęsy mają
intensywny głęboki kolor czerni dzięki wysokiej koncentracji pigmentów.
Maskara posiada właściwości pielęgnujące, odżywcze, wzmacniające i
chroniące rzęsy".
W mojej opinii maskara Volume Booster plasuje się na półce ze średniakami. I raczej do niej nie wrócę.
Dlaczego?
Zacznę od koloru. Wg producenta kolor głębokiej czerni, a wg mnie to wcale nie jest głęboka czerń. Mogę ją porównać do innej marki maskary, którą mam i gdzie również producent opisuje kolor jako głęboką czerń. Różnica jest ogromna na korzyść innej marki.
Szczoteczka jest poręczna, silikonowa.
Jednak uważam, że jest nabiera zbyt mało tuszu, bo jest sucha i muszę solidnie pogmerać nią w tubce, by wydobyć tusz. Ładnie pokrywa rzęsy, nawet te najmniejsze. Po nałożeniu jednej warstwy tuszu uzyskałam bardzo subtelny efekt i wygląd naturalnych rzęs.
Dwie
warstwy nadają bardziej wyrazisty look, rzęsy się nie sklejają. Czasem
szczoteczka odbija się na górnej powiece, ale nie jest to wina zbyt
dużej ilości tuszu.
Trwałość Boosterki nie należy do najlepszej. po kilku godzinach znika z rzęs i osypaną w postaci grudek znajdowałam ją pod oczami. Reszta bez problemu da się zmyć w czasie demakijażu.
Opakowanie nadrabia tutaj wiele. Pomarańczowa jak mandarynka prosta tuba, opisana wyraźnym czarnym napisem. Kolor opakowania baaardzo cieszy oko :)
Właściwości pielęgnacyjne o jakich pisze producent, trudno zauważyć po tygodniu testowania. Pozostaje wierzyć na słowo, zwłaszcza, że naturalne efekty jakie daje Boosterka, są wg mnie odpowiednia dla maskary mającej głównie pielęgnować rzęsy. Jest ona łagodna dla oczu, nie podrażnia i nie powoduje łzawienia.
Myślę, że każda ciekawa tej maskary osoba, powinna sama wypróbować ją na sobie, bo każdy ma inne oczekiwania :)
Fakt, że otrzymałam maskarę do przetestowania nie wpłynął na moją opinię. Każda opinia jaką
przeczytasz na moim blogu, jest moim obiektywnym zdaniem, bez znaczenia
czy produkt otrzymałam do testów czy zakupiłam sama.
Dokładnie, każdy ma inne oczekiwania:)
OdpowiedzUsuńTa mascara spełnia moje, aczkolwiek mam na nią mały haczyk w postaci zmywania micelem...
naturalny look, fajny
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobne zdanie na temat tego tuszu.
OdpowiedzUsuńU mnie jak na razie ta okazała się najlepszą, choć niebieskiej tez niczego nie brakuje :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba efekt ;)
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona maskara :)
OdpowiedzUsuńNigdy sie z nia nie spotkalam :) co do MNY to teraz podobno strona ma sie jeszcze zmienic na inna... wtedy to juz w ogole bedzie tam "nieswojo" ale podobno to jest nakaz odgorny :)
OdpowiedzUsuńz całej trójki ten jest moim ulubieńcem:)
OdpowiedzUsuńNie używałam tego tuszu. Naprawdę wygląda bardzo naturalnie ale widać że głęboka czerń to to nie jest:)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś jakąś różową i ogólnie bardzo miło ją wspominam, ale też się właśnie osypywała :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam tusze z Lovely : ) W mojej kosmetyczce nie może zabraknąć "Spectacular Me". W delikatny sposób podkreśla rzęsy :) I ma mega fajną szczoteczkę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo podoba mi się taki naturalny efekt:)
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że jej nie znałam, ale szczoteczka mi się podoba. Przypomina nieco tę z Define-a-lash MNY, a ten tusz uwielbiam. Może i ten wypróbuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sol
u mnie sprawdziła się bardzo dobrze, to mój faworyt spośród tych trzech nowości :)
OdpowiedzUsuńchyba jednak wolę grubsze szczoteczki ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajną, silikonową szczoteczkę ma ten tusz :) Chyba będę się musiała za nim rozejrzeć i go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńBardzo przypadła mi do gustu ta mascara i lubię jej używać :)
OdpowiedzUsuńChyba muszę ją kupić :)
OdpowiedzUsuń